Jeśli ktoś na mecz Silesia Lubomia kontra Unia Racibórz spóźnił się przysłowiowy studencki kwadrans to przegapił najważniejsze akcje tego spotkania. Już w 7. minucie, jak się później okazało, został ustalony końcowy rezultat zaległego meczu 6. kolejki klasy okręgowej. Silesia zremisowała z Unią 1:1 i chociaż to Unia z przebiegu gry wyglądała zdecydowanie lepiej fizycznie i stworzyła sobie więcej groźnych sytuacji to jednak bramki strzelali tylko zawodnicy gospodarzy.
Spotkanie lepiej dla Unii nie mogło się zacząć. Już w jednej z pierwszych akcji w ofensywie błysnął Tomasz Wyrobek, który popisał się bardzo dobrym dośrodkowaniem. Sęk w tym, że tego dośrodkowania na gola nie zamienił żaden z jego kolegów, a broniący dostępu do swojej bramki Bartosz Kalisz. Niestety Unia nie cieszyła się zbyt długo z prowadzenia, gdyż już w 7. minucie mieliśmy wyrównanie. Niezbyt dokładnie piłkę z własnego pola karnego wybijał Viktor Prykhodko, dopadł do niej na ok. szesnastym metrze Kamil Biły i precyzyjnym strzałem, tuż przy słupku dał radość miejscowym kibicom. Po tym trafieniu gra nieco się uspokoiła, ale też w poczynania obu drużyn wkradła się duża niedokładność. Na kolejne zagrożenie pod którąś z bramek przyszło czekać do 21. minuty, kiedy to z groźną kontrą ruszyli zawodnicy z Lubomi. Gola jednak nie oglądaliśmy, podobnie jak w minucie 30. Unia, która swoje ataki rozgrywała głównie skrzydłami stworzyła sobie dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Przed szansą na bramkę najpierw stanął Michał Rutowicz, który niestety zgubił piłkę, ale dopadł do niej Maciej Borysiuk, którego poprawka także okazała się nieskuteczna. Ten atak napędził jednak poczynania zawodników prowadzonych przez trenera Mirosława Pniewskiego. W 32. minucie powinno być 1:2, ale piękne uderzenie Michała Rutowicza, zmierzające w okienko, jeszcze piękniej na rzut rożny odbił bramkarz Silesii, Kamil Kocur. Dwie minuty później z kolei 2:1 mogli prowadzić gracze z powiatu wodzisławskiego. Atakująca Unia straciła piłkę i gospodarze ruszyli z kontratakiem. Kontratakiem na tyle niebezpiecznym, że przed zawodnikiem Silesii został tylko Daniel Szyra. Na szczęści dla golkipera Unii i jego kolegów piłka nie poleciała w światło bramki. Po minucie jeszcze raz Daniel Szyra, tym razem dobrym wyjściem, zapobiegł utracie gola przez raciborzan. W 38. minucie do ustawionej przy rzucie wolnym piłki podszedł Krzysztof Cerkowniak, którego strzał zatrzymał się na słupku. W końcówce pierwszej części gry jeszcze mocniej do przodu ruszyła Unia, m.in. za sprawą duetu Cerkowniak - Rutowicz, ale i w tej akcji nie doczekaliśmy się gola. Co więcej, mimo ładnego rozegrania, nie udało się Unitom oddać nawet strzału.
Druga połowa od początku przypominała mecz walki. Oba zespoły szukały swoich szans, próbowały rozerwać defensywę rywala, ale niewiele z tego wynikało. Pierwsze poważne zagrożenie i sygnał do przyspieszenia w tym starciu dali gospodarze. Było to w 63. minucie, ale niebezpieczne natarcie Silesii zatrzymał Daniel Szyra. Po dwóch minutach byliśmy pod bramką gospodarzy. Michał Rutowicz zagrał do Krzysztofa Cerkowniaka, ten drugi przytomnie wyłożył piłkę na strzał do Adriana Kuczery i tym razem nie słupek, a poprzeczka uratowała miejscową drużynę od utraty gola. Chwilę później niewiele z rzutu wolnego pomylił się Wojciech Stępień. Przewaga Unii zaczynała być z każdą minutą bardziej widoczna, Unici lepiej rozgrywali ten fragment meczu i dążyli wszystkimi możliwymi sposobami do zmiany wyniku. Niepotrzebne zamieszanie i nerwowość na boisku wprowadził arbiter tego meczu, którego czasem niezrozumiałe decyzje były okraszane pretensjami zarówno jednej, jak i drugiej strony tej rywalizacji. Na niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry kibice Unii mogli złapać się tylko za głowy. Kapitalny przerzut Antoniego Czecha do Michała Rutowicza pozwolił skrzydłowemu Unii na wywalczenie sobie pozycji do dośrodkowania, ale nabiegający na piłkę Maciej Borysiuk nie zdołał jej sięgnąć i umieścić jej w siatce. Obie drużyny walczyły co sił o gola na wagę trzech punktów, ale to do Unii należała końcówka meczu jeśli chodzi o ilość i jakość wyprowadzanych ataków. Niestety tylko w tym zakresie Unici okazali się lepsi. W najważniejszej statystyce, czyli liczbie zdobytych goli po obu stronach widniała cyfra 1. A raciborzanie jeszcze swoje okazje mieli. Obroniony przez bramkarza Silesii rzut wolny w wykonaniu Stępnia, słupek po strzale Oliwiera Cwika to tylko dwa z kilku wyprowadzonych przez zespół gości ciosów. Żaden z nich nie okazał się jednak nokautujący. Dzisiaj znowu zawiodła skuteczność, ale tym razem możemy mówić o braku szczęścia - dwa słupki i poprzeczka. Koniec końców, w statystykach, to jednak strzały niecelne...
Przed raciborskimi zawodnikami już tylko jedno spotkanie w tej rundzie. Przed przerwą zimową raciborzanie zagrają jeszcze na wyjeździe z Ruchem Stanowice.
Silesia Lubomia - Unia Racibórz 1:1 (1:1)
Bramki:
0:1 Bartosz Kalisz (sam.) 2'
1:1 Kamil Biły 7'
Żółte kartki:
Silesia: Marcin Szymiczek 80', Filip Kiełkowski 89'
Unia: Ilia Cepurneac 13', Borys Kopeć 87', Michał Rutowicz 90+2'
Składy:
Silesia: 1. Kamil Kocur - 2. Marcin Szymiczek, 3. marcin Stachurski, 8. Mateusz Kondziołka, 9. Dawid Lenart (16. Filip Franiczek 58'), 10. Kamil Elias, 14. Maciej Kocztorz (11. Kajetan Dyl 75'), 17. Kamil Biły (C), 18. Wiktor Kampka, 19. Filip Kiełkowski, 69. Bartosz Kalisz (5. Adam Melc 25').
Pozostali rezerwowi: 12. Karol Bodziony, 7. Kamil Szuba
Trener: Bartłomiej Socha
Kierownik drużyny: Czesław Porwoł
Obsługa medyczna: Izabela Kocur
Unia: 12. Daniel Szyra - 79. Bartosz Kula, 2. Viktor Prykhodko, 15. Jacek Selera (20. Wojciech Stępień 67'), 99. Jakub Ziemkiewicz, 16. Ilia Cepurneac (77. Borys Kopeć 46'), 17. Michał Rutowicz, 8. Maciej Borysiuk (3. Oliwier Cwik 80'), 13. Aleksander Lach (6. Adrian Kuczera 46'), 10. Krzysztof Cerkowniak (C) (5. Antoni Czech 67'), 9. Tomasz Wyrobek.
Pozostali rezerwowi: 1. Dariusz Bedronka, 11. Jonatan Grygutis, 90. Dominik Wszołek, 19. Maksymilian Musioł
Trener: Mirosław Pniewski
Kierownik drużyny: Stanisław Kowalczyk
Obsługa medyczna: Marek Czech
Fot. z meczu Unia Racibórz - Silesia Lubomia na stadionie OSiR Racibórz (autor zdjęcia: Z aparatem po boiskach / naszraciborz.pl)